Gdy silnik przestaje pracować, jak należy, masz dwa wyjścia – ratować albo wymieniać. Ale to nie jest prosta decyzja. Bo remont silnika może kosztować tyle, co całe auto. A używany silnik z demontażu to loteria, która może szybko się zemścić. Do tego dochodzi czas, dostępność części, robocizna i to, czy auto w ogóle jest warte takiej inwestycji. W tym poradniku dostajesz konkrety: kiedy się opłaca remontować, kiedy lepiej wymienić, a kiedy... odpuścić temat całkiem.
Jeśli koszt naprawy przekracza 60% wartości auta – zazwyczaj nie opłaca się już robić remontu. W takiej sytuacji znacznie rozsądniej jest szukać silnika regenerowanego lub używanego, ewentualnie wystawić samochód jako uszkodzony. Im starsze auto, im mniej warte – tym szybciej opłacalność remontu znika.
Co się realnie liczy przy tej decyzji:
Na co jeszcze warto spojrzeć? Na stan skrzyni, zawieszenia, blacharki. Bo jeśli zrobisz remont, a za chwilę poleci skrzynia biegów – to tylko odsuwasz problem. Właśnie dlatego coraz więcej kierowców decyduje się na wymianę – szybciej, prościej. A nowa jednostka zawsze daje czystą kartę – o ile dobrze ją zabezpieczysz. Tutaj wchodzą oleje ceramiczne MIHEL, które chronią nawet nowy silnik już od pierwszego uruchomienia.
Często to jednak wymiana, nie kapitalny remont silnika. Bo w praktyce, remont to tylko z pozoru tańsze rozwiązanie.
Dlaczego? Bo przy remoncie często płacisz za rzeczy, których wcześniej nie planowałeś:
Z kolei wymiana silnika, szczególnie na jednostkę regenerowaną z gwarancją, jest coraz bardziej opłacalna. Dostajesz gotowy produkt, czasem z dokumentacją i parą testową, często z nowymi uszczelkami i świeżym rozrządem. I zamiast czekać miesiąc – jeździsz po tygodniu.
Oczywiście, oba rozwiązania mają sens – ale spirala kosztów najczęściej zaczyna się właśnie przy remoncie, który wygląda tanio tylko na początku
Najczęściej – regenerowany. Jeśli chcesz mieć realną gwarancję, kontrolę nad jakością i nie przepłacać jak za nowy, to właśnie ta opcja ma najlepszy stosunek ceny do spokoju. Ale zanim wybierzesz, sprawdź, co się za tym kryje – bo każda z trzech możliwości ma swoje pułapki.
Jak wygląda rynek:
Używka to zawsze ruletka. Kupujesz coś, co już miało swój żywot – nie wiesz, czy był przegrzewany, czy lał olej, czy miał płukanki co 10 tys. km, czy nie. A jeśli silnik padnie? Wymiana na nowy może kosztować nawet 14 tys. zł, co w wielu przypadkach może być kompletnie nieopłacalne (gdy koszt zakupu znacznie przewyższa cenę pojazdu).
Dlatego większość klientów i warsztatów wybiera silniki regenerowane. Masz wtedy dokumentację, często gwarancję na 12 miesięcy, wiesz, co było robione i gdzie. Jeśli połączysz to z rozsądnym użytkowaniem i dobrym olejem – np. MIHEL 5W40 z NANO PROTECTION®, który szybko pokrywa powierzchnie i zmniejsza tarcie już od pierwszego uruchomienia – zyskujesz naprawdę mocny zestaw na kolejne 100–150 tys. km.
Najrozsądniej – sprzedać uszkodzone auto i kupić coś sprawnego. Jeśli wartość pojazdu wynosi 10 tys. zł, a warsztat wystawia Ci fakturę na 8–9 tys. zł, nie ma tu dobrego rozwiązania. Nawet idealny kapitalny remont silnika nie sprawi, że auto zyska realnie na wartości. Oto, co możesz realnie zrobić, by nie utopić pieniędzy:
W takiej sytuacji warto też spojrzeć na temat szerzej. Bo jeśli jednak zdecydujesz się na naprawę – zabezpiecz ją jak najlepiej. Nie rób półśrodków, nie kupuj taniego oleju z marketu, nie licz, że „się ułoży”. Tu liczy się szczegół: czystość kanałów olejowych, jakość filtrów, prawidłowy dobór płynów. Właśnie dlatego produkty MIHEL, które utrzymują lepkość pod obciążeniem i stabilizują ciśnienie oleju, mają sens nawet w tanich autach. Bo jedna dobra decyzja dziś, może oszczędzić Ci drugiego kosztownego wyboru za 3 miesiące.
Najczęściej zadawane pytania
Nie. Kapitalny remont silnika w wielu przypadkach kosztuje więcej niż zakup używanej lub regenerowanej jednostki. Zależy od modelu, dostępności części i zakresu uszkodzeń.
Remont – od 5 000 do nawet 12 000 zł, Używany silnik – 1 500–4 000 zł + montaż, Regenerowany silnik – 6 000–9 000 zł z gwarancją, Nowy silnik – 15 000+ zł, rzadko opłacalny.
Tak, ale mniej niż remont. Auto po wymianie silnika nadal może być atrakcyjne dla kupującego, szczególnie jeśli jednostka ma dokumentację i gwarancję.
Tak – pierwsza wymiana powinna nastąpić już po 500–1000 km, szczególnie przy docieraniu. Najlepiej użyć oleju z dodatkiem ochronnym, np. MIHEL z ceramiką, który chroni nową lub odbudowaną jednostkę już od startu.
Jeśli wartość naprawy przekracza 60–70% wartości rynkowej pojazdu, rozważ sprzedaż auta jako uszkodzonego i zakup innego. Remont nie zawsze się zwraca – ani finansowo, ani emocjonalnie.